czwartek, 28 marca 2013

16. "No wiesz, przyjęcie, wystawa, atak, obrona, blok, asekuracja..."



Cierpliwość? Jaka cierpliwość, mój towarzysz nie miał jej za grosz. Wziął moją rękę i podwinął rękaw bluzy.
- O matko… - wyrwało mu się.
- Dobre stwierdzenie. – powiedziałam. Spojrzałam na widoczną białą szramę ciągnącą się przez całą długość mojej ręki. Pamiątka po byłym.
- Jak, kto i kiedy?
- I tak już nic nie zrobisz. To było pięć miesięcy temu. – zaśmiałam się gorzko.
- Nieważne, zawsze mogę nakopać dupkowi.
- Nie uda ci się, prędzej skończysz w szpitalu ze złamaną szczęką, urazem głowy i kilkoma połamanymi żebrami.
- Jakiś gangster?
-  No w sumie, to można to tak ująć. Wpływowy facet.
- Dziewczyno… - zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, Wrona objął mnie ramieniem. Nie protestowałam.
- Chcesz zapytać jakim cudem żyję? Cieleśnie się trzymam, ale duchowo… niekoniecznie.
- Boisz się, prawda?
- Mało powiedziane. Uciekam z miejsca do miejsca. Tutaj też pewnie niedługo mnie znajdzie. Dlatego nie mogę ci długo siedzieć na głowie. Lepiej, żebyś był z dala od moich problemów. – powiedziałam cicho.
- Odkąd zamieszkałaś w tym domu, twoje problemy są moimi. – zaśmiałam się.
- Uważaj, bo jeszcze Kłosik to usłyszy.
- Musisz mu powiedzieć prawdę o Maćku.
- Wiem. – westchnęłam.

Mówią, że pierwszy sen na nowym miejscu jest proroczy. Ja w tej chwili modlę się, żeby zapomnieć o swoim. Aż szkoda powtarzać.
Wrona wcześnie rano gdzieś wybył, więc mogłam sobie w spokoju podumać. Skra wygrała wczoraj 3:1 z Resovią. Szczerze mówiąc, to nawet nie patrzyłam na to starcie z jakąś większą radością. Jeszcze niedawno ściskałam kciuki na Podpromiu, pełna emocji. Dziś, niewiele z tego pozostało. Same problemy. Zamiast wyczekiwać na wieczorny, kolejny mecz brata, zastanawiałam się jak zaradzić zagadkom życiowym (czyt. problemom). Postanowiłam nie być wyrodną siostrą i zadzwoniłam do Michała.
- Marta? Właśnie się zastanawiałem jak sobie radzisz. – usłyszałam po pierwszym sygnale.
- No tak, tak. Jest ok. Gratuluję wygranego meczu. – mruknęłam.
- O, dzięki. Mieliśmy dobrą ofensywę, no wiesz, przyjęcie, wystawa, atak, obrona, blok, asekuracja. Poza tym własna hala, dobry skład… - nieświadomi przyczyniłam się do lawiny słownej w wykonaniu brata.
- Ekhem. – odchrząknęłam znacząco.
- Tak, tak, nie zanudzam cię. Ej, a nie możesz wpaść dziś na ten mecz? Zdążyłabyś, jakieś bilety załatwię.
- Muszę tam jechać?
- Gdzie jedziesz? – do mieszkania wpadł Andrzej. Gestykulując dałam mu do zrozumienia żeby siedział cicho.
- Załatw dwa bilety. – westchnęłam i rozłączyłam się. – Jadę na mecz do Bełchatowa. – zwróciłam się do Wrony.
- Jadę z tobą. To znaczy, ty jedziesz ze mną, ten kto ma samochód – ten ma władzę.
- Wiem, wiem, dobra wszyscy szczęśliwi. Poza tym, okazja żeby normalnie porozmawiać z Kłosem. – powiedziałam.
- Tak, musisz to zrobić. Koniecznie.
- Powiedz mi, czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam? – opadłam na kanapę. – Co ja takiego zrobiłam? Przecież ON tam na pewno będzie. Nie chcę na niego patrzeć. Wiesz co? Cholernie się go boję. A wiesz co jest gorsze? To, że jeszcze bardziej boję się o ciebie, Michała, nawet Kłosa i Wlazłego. Bo to wszystko moja wina!
- Nie, to nie twoja wina. Po prostu…
- Po prostu co? Zakochałam się w nieodpowiedniej osobie i teraz za to obrywam od życia.
- Wiem, wiem, Marta. Ale teraz już nic na to nie poradzisz. Damy radę.
- Mam taką nadzieję. Dziękuję.
- Za co?
- Za wszystko. – odpowiedziałam, a Andrzej jedynie pokiwał głową. Nie tylko dla mnie ta sytuacja była trudna.
- Jeśli zależy nam na dotarciu do Bełchatowa za dnia, to chyba powinniśmy wyruszyć w drogę…
- Mogę prowadzić? – zapytałam, czym chyba wprawiłam w osłupienie Wronę. – Czyli nie mogę? – zaśmiałam się. Ah, ci faceci. Dla nich kobieta za kółkiem jest niczym płachta na byka. Tylko czekać aż mu rozwalę jego cudeńko. – Nie patrz na mnie jakbym właśnie spadła z księżyca! Mam prawko od czterech lat! Ale skoro nie chcesz… - wewnętrzna wojna Wrony była bardzo widoczna. Bardzo mnie bawiła.  Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, rzucił mi kluczyki.
- Sto kilometrów jest twoje. A jeśli będziesz się źle sprawować…
- Czy złe sprawowanie określasz mianem jazdy z poniżej 120 km/h na liczniku?
- Całkiem prawdopodobne. – odpowiedział.
- Dobra, chodź w końcu, bo nie zdążymy złapać Kłosa przed meczem. – była dwunasta. Oceniając na zapas, że samochód Kraczącego ma dobry silnik pod maską, za jakieś dwie i półgodziny powinniśmy zawitać u Karola.
- A to dopiero, cóż za wóz. – powiedziałam z radością siadając na siedzeniu kierowcy. Dobra, wycieczkę czas zacząć. Mam nadzieję, że przeżyjemy. – uśmiechnęłam się i z zadowoleniem odpaliłam auto. Dźwięk silnika sprawił, że czułam się bardzo pewnie. Dobra, Winiarska, jedziemy. Dasz radę, musisz. Nie masz wyboru. Zbyt wiele ludzi na tobie polega i w ciebie wierzy. Nawet ten mniej lub bardziej zadowolony facet siedzący obok ciebie, który z każdą minutą był dla ciebie kimś więcej niż zwykłym znajomym…
_____________________________
Przepraszam, przepraszam za to że takie to krótkie i bezsensowne! Przepraszam, przepraszam! Po świętach się zrehabilituję, obiecuję! A tymczasem zostawiam was z tym niezbyt ciekawym rozdziałem. Życzę wszystkim Wesołych Świąt! :)
A tak nawiasem, to 10.200 wejść. Matko, dziękuję. Nawet nie wiecie jak bardzo jestem tym ucieszona. Zakładając tego bloga, zaczynając to wszystko nawet o tym nie śniłam. Dziękuję wam strasznie. 
No i kontynuując, bo zachciało mi się dziękować, to dziękuję za komentarze. Naprawdę, nawet te najkrótsze są dla mnie ogromną motywacją. Teraz, niestety skończyły mi się rozdziały w zapasie, więc będę pisać na na bieżąco.
Mam nadzieję, że Wronę lubicie i podoba się wam to, że go tu umieściłam. Szczerze, to na początku miał być to ktoś zupełnie inny... Ale czas pokazał kto tu najbardziej pasuje :D
A Kłosik tu posiedzi długo, oj długo. 
No i czas powoli zwijać żagle. To opowiadanie nie będzie miało więcej niż góra 30 rozdziałów, dlatego trzeba powoli wprowadzać tu pewną nutkę... miłości i zła. Będzie ciekawie, oj będzie.
A więc, przepraszam za taki długi wywód, mam nadzieję, że ktoś to czyta.

CZYTAM=KOMENTUJĘ, TO MOTYWUJE.

Pozdrawiam każdego komentującego i odwiedzającego. 


+ matko, padłam. Jakie te nasze Skrzaty są utalentowane. Harlem Shake Skra Bełchatów

a tam pod postem macie takie coś, jeśli przeczytaliście, zaznaczcie "przeczytałam/em"

19 komentarzy:

  1. przeczytałam

    OdpowiedzUsuń
  2. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/osiem.html ósemka się pojawiła, więc zapraszam do czytania i komentowania ;D
    pozdrawiam poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam od samego początku i nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów :D
    http://littlerayofhope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział i niezła zapowiedź kolejnych... Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, oby były jak najszybciej :)
    Ja padłam jak zobaczyłam Harlem Shake z Bełchatowa xd Hahahaha, Boże ;]
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny .. czekam na kolejny . Masz rację pisząc , że Skrzaty są utalentowane ... ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha ,też padłam oglądając Winiara skaczącego na masce :) Najlepszy Harlem jaki widzialam i czekam na coś "więcej" niż sam zwiastun. Co do rozdziału ,nono czuje ,że panna Winiarska i Wrona coś do siebie ciągną . Niech ona nie boi się tego psychopaty oni dadzą sobie radę ,no chyba ,że Winiarska i Kłos no to też byłoby dobre połączenie nie powiem ,że nie ;) Fajnie ,że pojadą sobie na mecz skonfrontują się i takie tam :) W takim razie czekam na więcej ,dłużej no i więcej i nie wiem czy wspominałam o dłużej :) Zapraszam do siebie również na drugi blog spiewamigram.blogspot.com
    Czekam z niecierpliwością na informację o nowym rozdziale.
    Pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię takie sensowne, dlugie komentarze :D
      Co do panny Winiarskiej i Wrony to... :) się zobaczy.
      dzięki za pozdrowienia, ja również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Jaaaaaakie bezsensowne? Co ty gadasz, choć krótki to ciekawy :) Dobrze ,że Marta może liczyć na Andrzeja, widać ,że ich do siebie ciągnię :) A harlem shake mistrzowski! Ginę jak widzię Winiara tarzającego się po masce samochodu XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny świetny rozdział :) czekam na nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietne opowiadania :D Czekamy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No no, już czekam na to rozwinięcie akcji pomiędzy nimi :) Na pewno będzie ciekawie :) Oglądałam filmik :> Padłam, i po tych dwóch przegranych meczach JW z Zaksą tylko to mi poprawia humor :) Pozdrawiam, i czekam niecierpliwie na następny rozdział, oby był jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Krótkie czy długie - mi zawsze się podoba! Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny :) A kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś, jutro lub we wtorek. Zależy od tego czy będę miała czas na naskrobanie czegoś. :)

      Usuń
  14. No to czekamy ;) dodaj dzisiaj kolejny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie się czyta tylko moim zdaniem popełniłaś jeden błąd... Winiarski pochodzi z Bydgoszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, wiem, spokojnie. Ale czy ja napisałam gdzieś że tu będą same prawdziwe informacje? Fikcja literacka :) Zmieniłam to, żeby wygodniej mi się na ten temat pisało. Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Nie powinnaś sugerować się komentarzami, jak widzisz ludzie trafiają tu "już po czasie" publikacji rozdziału i podoba się!!! :) Masz dobrą rękę do pisania, tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń