Czas upływał mi strasznie szybko. Mój braciszek pozbył się kontuzji
i brylował na meczach. Teraz nadeszła pora na fazę play off. Nawet ja,
zrozumiałam, że Skra trafiła na godnego sobie przeciwnika. Asseco Resovia
Rzeszów. Czułam, że gra będzie zacięta i dojdzie do pięciu spotkań. Szczerze,
to siatkówka zaczęła mnie naprawdę wciągać. Nie mogłam doczekać się
niedzielnego meczu, które miało być aż w Rzeszowie. Michał jak zwykle załatwił
mi bilety, więc mogłam spokojnie oczekiwać. Dni szybko mi mijały. Niestety po
raz kolejny musiałam podróżować autobusem. Długa podróż nie jest czymś
przyjemnym, ale niesiona oczekiwaniem wytrzymałam prawie 5 godzin jazdy. Znów,
ku mojej mniejszej lub większej radości, dzieliłam jeden hotel ze Skrzatami.
Znów także, musiałam jechać na mecz dwa dni wcześniej. Sumując, czekały mnie
cztery, czysto siatkarskie dni. Na miejsce dotarłam w tej samej chwili co Skra,
chociaż nawet o tym nie wiedziałam. Szykowałam się do starcia z hotelową windą,
której swoją drogą nienawidzę i po drodze uchwyciłam wzrokiem Daniela
Plińskiego, a właściwie to chyba pana Daniela wraz z Wytze Kooistrą i
Aleksandarem Atanasijeviciem kierujących się w tę samą stronę, co ja. Ojciec
Pliński z rozrzewnieniem komentował artykuł z „Gazety Wyborczej” , nie zważając
na to, że jego kompani niewiele rozumieją z jego rozprawy. Cóż, grunt to mieć
słuchaczy. Miałam nadzieję, że pozostanę niezauważona, ale moje magiczne
zdolności w dziedzinie niewidzialności chyba nie zadziałały. Weszłam do windy
(o zgrozo!), a zaraz po mnie wparowali do niej siatkarze. Jakimś cudem dołączył
do nich Paweł Woicki, czyli towarzystwo miałam zapewnione. Szybko mnie
rozpoznali.
- A kogo my tu mamy! – Daniel przestał maltretować „Wyborczą”
i wyszczerzył się do mnie. – A Winiar już się martwił, że ci się znudziliśmy i
nie przyjedziesz. – no i co ja miałam mu odpowiedzieć? Nie dość, że winda, to
jeszcze oni.
- No nieprawdopodobne! Winiar taki roztrzepany, a siostrę ma
spokojną. – cztery pary oczu wpatrywały się we mnie (u co poniektórych z
wysokości dwóch metrów). Zmierzyłam wzorkiem głównego rozmówcę.
- Chyba nas nie lubi…- Pliński szepnął teatralnym szeptem do
Pawła. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. – I w dodatku śmieje się nas…- no
pięknie, Daniel i Paweł nabijali się ze mnie, a Aleks i Wytze z politowaniem
patrzeli na tą całą sytuację.
- Winiar chyba nie będzie zadowolony, jak mu powiemy, że
napastowaliśmy jego siostrę w windzie… - ta druga właśnie stanęła, ale my
niestety jeszcze nie wysiadaliśmy. Na podstawie numerku klucza, który trzymał
Woicki, wywnioskowałam, że będziemy koczować na jednym piętrze. Do windy wsiadł…
nie kto inny jak mój braciszek i Mario, który posłał mi swój uśmiech numer
jeden.
- O… - Michał zaniemówił na mój widok.
- A wy co? Testowaliście rzeszowskie schody? Patrzcie kto
nam towarzystwa dotrzymuje, w Rzeszowie atrakcji nie brakuje! Bełchatowska
atrakcja w Rzeszowie! Winiar, uważaj, bo jeszcze jakiś Resoviak się na nią
zagapi… Chociaż w sumie to można ją wykorzystać, posadzi się ją koło
Nawrockiego, tak żeby widzieli i zwycięstwo mamy w kieszeni! – wszyscy zaczęli
się śmiać, łącznie ze mną.
- Dajcie dziewczynie spokój. – powiedział Mariusz i puścił
do mnie oczko.
- No wiesz, Szampon, my nie mieliśmy większej okazji do
poznania atrak… Marty. – na szczęście winda zatrzymała się. Michał wziął od
Daniela gazetę.
- Na nudę narzekać nie będziemy, mamy Daniela i „Wyborczą”! –
powiedział.
-I Martę! – odkrzyknął właściciel gazety. – Winiar, opowiedz
nam coś o niej, bo sama nie chce z nami rozmawiać.
- A co chciałbyś wiedzieć? – odezwałam się ku wielkiemu
zdziwieniu. Pokoje moich towarzyszy znajdowały się obok mojego. Dopadłam swoje
drzwi i miałam zamiar szybko wejść do pokoju, kiedy otrzymałam odpowiedź na
moje pytanie.
- Wymiary… - powiedział Pliński i wyszczerzył się, za co
oberwał od mojego brata gazetą.
Dalszej części rozmowy nie słyszałam, bo w końcu otworzyłam
drzwi i weszłam do pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko, a sama padłam obok. Kto by
pomyślał, że siatkarze są tacy męczący… Odświeżyłam się i radowałam tym, że
jeszcze żaden siatkarz nie wpadł do mojego pokoju z dobrą nowiną. Mój błogostan
nie trwał długo, bo po chwili usłyszałam głosy z korytarza.
- Daniel, Daniel, druhu, zaczekaj! – najwyraźniej Ojciec
Pliński kierował paradą.
- Widzieliście Jacusia? Bo ja odkąd weszliśmy tutaj, to go
nie widziałem.
- Pewnie medytuje w pokoju.
- Winiar, gdzie jest moja gazeta?!
- Ej, a może treningu nie ma? Jacuś się nie pokazuje…
- Może w oczekiwaniu na naszego kołcza* zajrzymy do naszej
koleżanki, atrakcyjnej bełchatowianki Marty? – tylko nie to! Na nic jednak moje
nieme błagania, ktoś zaczął walić do moich drzwi.
- Marta, Marta, idziesz z nami na trening? Albo potrzebujesz
towarzystwa? Oprócz mnie, w gratisie dostaniesz Szampona, Bąka, Zatora, Wujka,
Bonifanci i Kooistra też się nadadzą. O, Cupko i Aleks też chcą. To jak,
otworzysz nam? – facet ma 35 lat, żonę, dwójkę dzieci, ale duchem to on się
zatrzymał na poziomie wyjątkowo upierdliwego osiemnastolatka.
- Winiar, zrób coś! – Danielowi chyba naprawdę się nudziło. –
I oddaj moją wyborczą!
Miałam dość, więc w końcu otworzyłam drzwi i wyszłam na
korytarz, gdzie moim oczom ukazało się dwunastu wyrośniętych facetów
koczujących pod ścianą. Michał pomachał mi i uniósł kciuka w górę.
- Słucham. – zwróciłam się do Plińskiego.
- Tak się zastanawialiśmy, czy chcesz iść z nami na trening.
- Jaki trening, kołcz* się nie pokazuje! Może uznał, że
powinniśmy odpocząć. – głos zabrał Kłos.
- Weźcie do niego zadzwońcie. – do dyskusji włączył się
Michał.
- Szampon, kapitanie, skonsultuj się, proszę, z Jacusiem i
powiedz, że go bardzo kochamy i zaraz pójdziemy na Podpromie piechotą… -
wycofać się czy nie? Oto jest pytanie, a ja nie znałam na nie odpowiedzi. Po
chwili drzwi, o które opierał się Daniel nagle się otworzyły i wszystkim ukazał
się pan Nawrocki, a od niedawna Medytujący Jacuś we własnej osobie.
* celowy błąd.
___________________________
Troszkę przyśpieszyłam akcję i pominęłam poprzednie 3 mecze, ale nie wyrobiłabym się, zwłaszcza, że nadal jestem w tyle. Mam nadzieję, że wam się podoba, proszę o szczere opinie :)
Pozdrawiam was i życzę miłego wieczoru :)
Ja to czekam na jeszcze dłuższe rozdziały ;D A ogółem fajny, fajny :D
OdpowiedzUsuńHahahaha. wnerwiający Plina c:
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co powie 'medytujący Jacuś' :D
O przyspieszenie akcji nic się nie martw, bo dużo bloggerek tak robi, ja mam w planach (a jestem baaaaaardziej w tyle, uwierz) :>
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: siatkowka-nas-laczy.blogspot.com
Jeden z lepszych w pisóws , wspaniały i zabawny :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy :))Dopiero dziś zabrałam się do czytania, ale jestem pewna, że będę tu bardzo często zaglądać.
OdpowiedzUsuń