środa, 27 lutego 2013

9. Na nudę narzekać nie będziemy, mamy Daniela i „Wyborczą”!




Czas upływał mi strasznie szybko. Mój braciszek pozbył się kontuzji i brylował na meczach. Teraz nadeszła pora na fazę play off. Nawet ja, zrozumiałam, że Skra trafiła na godnego sobie przeciwnika. Asseco Resovia Rzeszów. Czułam, że gra będzie zacięta i dojdzie do pięciu spotkań. Szczerze, to siatkówka zaczęła mnie naprawdę wciągać. Nie mogłam doczekać się niedzielnego meczu, które miało być aż w Rzeszowie. Michał jak zwykle załatwił mi bilety, więc mogłam spokojnie oczekiwać. Dni szybko mi mijały. Niestety po raz kolejny musiałam podróżować autobusem. Długa podróż nie jest czymś przyjemnym, ale niesiona oczekiwaniem wytrzymałam prawie 5 godzin jazdy. Znów, ku mojej mniejszej lub większej radości, dzieliłam jeden hotel ze Skrzatami. Znów także, musiałam jechać na mecz dwa dni wcześniej. Sumując, czekały mnie cztery, czysto siatkarskie dni. Na miejsce dotarłam w tej samej chwili co Skra, chociaż nawet o tym nie wiedziałam. Szykowałam się do starcia z hotelową windą, której swoją drogą nienawidzę i po drodze uchwyciłam wzrokiem Daniela Plińskiego, a właściwie to chyba pana Daniela wraz z Wytze Kooistrą i Aleksandarem Atanasijeviciem kierujących się w tę samą stronę, co ja. Ojciec Pliński z rozrzewnieniem komentował artykuł z „Gazety Wyborczej” , nie zważając na to, że jego kompani niewiele rozumieją z jego rozprawy. Cóż, grunt to mieć słuchaczy. Miałam nadzieję, że pozostanę niezauważona, ale moje magiczne zdolności w dziedzinie niewidzialności chyba nie zadziałały. Weszłam do windy (o zgrozo!), a zaraz po mnie wparowali do niej siatkarze. Jakimś cudem dołączył do nich Paweł Woicki, czyli towarzystwo miałam zapewnione. Szybko mnie rozpoznali.

- A kogo my tu mamy! – Daniel przestał maltretować „Wyborczą” i wyszczerzył się do mnie. – A Winiar już się martwił, że ci się znudziliśmy i nie przyjedziesz. – no i co ja miałam mu odpowiedzieć? Nie dość, że winda, to jeszcze oni.

- No nieprawdopodobne! Winiar taki roztrzepany, a siostrę ma spokojną. – cztery pary oczu wpatrywały się we mnie (u co poniektórych z wysokości dwóch metrów). Zmierzyłam wzorkiem głównego rozmówcę.

- Chyba nas nie lubi…- Pliński szepnął teatralnym szeptem do Pawła. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. – I w dodatku śmieje się nas…- no pięknie, Daniel i Paweł nabijali się ze mnie, a Aleks i Wytze z politowaniem patrzeli na tą całą sytuację.

- Winiar chyba nie będzie zadowolony, jak mu powiemy, że napastowaliśmy jego siostrę w windzie… - ta druga właśnie stanęła, ale my niestety jeszcze nie wysiadaliśmy. Na podstawie numerku klucza, który trzymał Woicki, wywnioskowałam, że będziemy koczować na jednym piętrze. Do windy wsiadł… nie kto inny jak mój braciszek i Mario, który posłał mi swój uśmiech numer jeden.

- O… - Michał zaniemówił na mój widok.

- A wy co? Testowaliście rzeszowskie schody? Patrzcie kto nam towarzystwa dotrzymuje, w Rzeszowie atrakcji nie brakuje! Bełchatowska atrakcja w Rzeszowie! Winiar, uważaj, bo jeszcze jakiś Resoviak się na nią zagapi… Chociaż w sumie to można ją wykorzystać, posadzi się ją koło Nawrockiego, tak żeby widzieli i zwycięstwo mamy w kieszeni! – wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie ze mną.

- Dajcie dziewczynie spokój. – powiedział Mariusz i puścił do mnie oczko.

- No wiesz, Szampon, my nie mieliśmy większej okazji do poznania atrak… Marty. – na szczęście winda zatrzymała się. Michał wziął od Daniela gazetę.

- Na nudę narzekać nie będziemy, mamy Daniela i „Wyborczą”! – powiedział.

-I Martę! – odkrzyknął właściciel gazety. – Winiar, opowiedz nam coś o niej, bo sama nie chce z nami rozmawiać.

- A co chciałbyś wiedzieć? – odezwałam się ku wielkiemu zdziwieniu. Pokoje moich towarzyszy znajdowały się obok mojego. Dopadłam swoje drzwi i miałam zamiar szybko wejść do pokoju, kiedy otrzymałam odpowiedź na moje pytanie.

- Wymiary… - powiedział Pliński i wyszczerzył się, za co oberwał od mojego brata gazetą.

Dalszej części rozmowy nie słyszałam, bo w końcu otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko, a sama padłam obok. Kto by pomyślał, że siatkarze są tacy męczący… Odświeżyłam się i radowałam tym, że jeszcze żaden siatkarz nie wpadł do mojego pokoju z dobrą nowiną. Mój błogostan nie trwał długo, bo po chwili usłyszałam głosy z korytarza.

- Daniel, Daniel, druhu, zaczekaj! – najwyraźniej Ojciec Pliński kierował paradą.

- Widzieliście Jacusia? Bo ja odkąd weszliśmy tutaj, to go nie widziałem.

- Pewnie medytuje w pokoju.

- Winiar, gdzie jest moja gazeta?!

- Ej, a może treningu nie ma? Jacuś się nie pokazuje…

- Może w oczekiwaniu na naszego kołcza* zajrzymy do naszej koleżanki, atrakcyjnej bełchatowianki Marty? – tylko nie to! Na nic jednak moje nieme błagania, ktoś zaczął walić do moich drzwi.

- Marta, Marta, idziesz z nami na trening? Albo potrzebujesz towarzystwa? Oprócz mnie, w gratisie dostaniesz Szampona, Bąka, Zatora, Wujka, Bonifanci i Kooistra też się nadadzą. O, Cupko i Aleks też chcą. To jak, otworzysz nam? – facet ma 35 lat, żonę, dwójkę dzieci, ale duchem to on się zatrzymał na poziomie wyjątkowo upierdliwego osiemnastolatka.

- Winiar, zrób coś! – Danielowi chyba naprawdę się nudziło. – I oddaj moją wyborczą!

Miałam dość, więc w końcu otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz, gdzie moim oczom ukazało się dwunastu wyrośniętych facetów koczujących pod ścianą. Michał pomachał mi i uniósł kciuka w górę.

- Słucham. – zwróciłam się do Plińskiego.

- Tak się zastanawialiśmy, czy chcesz iść z nami na trening.

- Jaki trening, kołcz* się nie pokazuje! Może uznał, że powinniśmy odpocząć. – głos zabrał Kłos.

- Weźcie do niego zadzwońcie. – do dyskusji włączył się Michał.

- Szampon, kapitanie, skonsultuj się, proszę, z Jacusiem i powiedz, że go bardzo kochamy i zaraz pójdziemy na Podpromie piechotą… - wycofać się czy nie? Oto jest pytanie, a ja nie znałam na nie odpowiedzi. Po chwili drzwi, o które opierał się Daniel nagle się otworzyły i wszystkim ukazał się pan Nawrocki, a od niedawna Medytujący Jacuś we własnej osobie.

* celowy błąd.
___________________________
Troszkę przyśpieszyłam akcję i pominęłam poprzednie 3 mecze, ale nie wyrobiłabym się, zwłaszcza, że nadal jestem w tyle. Mam nadzieję, że wam się podoba, proszę o szczere opinie :)
Pozdrawiam was i życzę miłego wieczoru :) 

4 komentarze:

  1. Ja to czekam na jeszcze dłuższe rozdziały ;D A ogółem fajny, fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha. wnerwiający Plina c:
    Jestem ciekawa co powie 'medytujący Jacuś' :D
    O przyspieszenie akcji nic się nie martw, bo dużo bloggerek tak robi, ja mam w planach (a jestem baaaaaardziej w tyle, uwierz) :>
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: siatkowka-nas-laczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z lepszych w pisóws , wspaniały i zabawny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy :))Dopiero dziś zabrałam się do czytania, ale jestem pewna, że będę tu bardzo często zaglądać.

    OdpowiedzUsuń