Cierpliwość? Jaka cierpliwość, mój towarzysz nie miał jej za
grosz. Wziął moją rękę i podwinął rękaw bluzy.
- O matko… - wyrwało mu się.
- Dobre stwierdzenie. – powiedziałam. Spojrzałam na widoczną
białą szramę ciągnącą się przez całą długość mojej ręki. Pamiątka po byłym.
- Jak, kto i kiedy?
- I tak już nic nie zrobisz. To było pięć miesięcy temu. –
zaśmiałam się gorzko.
- Nieważne, zawsze mogę nakopać dupkowi.
- Nie uda ci się, prędzej skończysz w szpitalu ze złamaną
szczęką, urazem głowy i kilkoma połamanymi żebrami.
- Jakiś gangster?
- No w sumie, to
można to tak ująć. Wpływowy facet.
- Dziewczyno… - zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, Wrona
objął mnie ramieniem. Nie protestowałam.
- Chcesz zapytać jakim cudem żyję? Cieleśnie się trzymam,
ale duchowo… niekoniecznie.
- Boisz się, prawda?
- Mało powiedziane. Uciekam z miejsca do miejsca. Tutaj też
pewnie niedługo mnie znajdzie. Dlatego nie mogę ci długo siedzieć na głowie.
Lepiej, żebyś był z dala od moich problemów. – powiedziałam cicho.
- Odkąd zamieszkałaś w tym domu, twoje problemy są moimi. –
zaśmiałam się.
- Uważaj, bo jeszcze Kłosik to usłyszy.
- Musisz mu powiedzieć prawdę o Maćku.
- Wiem. – westchnęłam.
Mówią, że pierwszy sen na nowym miejscu jest proroczy. Ja w
tej chwili modlę się, żeby zapomnieć o swoim. Aż szkoda powtarzać.
Wrona wcześnie rano gdzieś wybył, więc mogłam sobie w
spokoju podumać. Skra wygrała wczoraj 3:1 z Resovią. Szczerze mówiąc, to nawet
nie patrzyłam na to starcie z jakąś większą radością. Jeszcze niedawno
ściskałam kciuki na Podpromiu, pełna emocji. Dziś, niewiele z tego pozostało.
Same problemy. Zamiast wyczekiwać na wieczorny, kolejny mecz brata,
zastanawiałam się jak zaradzić zagadkom życiowym (czyt. problemom).
Postanowiłam nie być wyrodną siostrą i zadzwoniłam do Michała.
- Marta? Właśnie się zastanawiałem jak sobie radzisz. –
usłyszałam po pierwszym sygnale.
- No tak, tak. Jest ok. Gratuluję wygranego meczu. –
mruknęłam.
- O, dzięki. Mieliśmy dobrą ofensywę, no wiesz, przyjęcie,
wystawa, atak, obrona, blok, asekuracja. Poza tym własna hala, dobry skład… -
nieświadomi przyczyniłam się do lawiny słownej w wykonaniu brata.
- Ekhem. – odchrząknęłam znacząco.
- Tak, tak, nie zanudzam cię. Ej, a nie możesz wpaść dziś na
ten mecz? Zdążyłabyś, jakieś bilety załatwię.
- Muszę tam jechać?
- Gdzie jedziesz? – do mieszkania wpadł Andrzej.
Gestykulując dałam mu do zrozumienia żeby siedział cicho.
- Załatw dwa bilety. – westchnęłam i rozłączyłam się. – Jadę
na mecz do Bełchatowa. – zwróciłam się do Wrony.
- Jadę z tobą. To znaczy, ty jedziesz ze mną, ten kto ma
samochód – ten ma władzę.
- Wiem, wiem, dobra wszyscy szczęśliwi. Poza tym, okazja
żeby normalnie porozmawiać z Kłosem. – powiedziałam.
- Tak, musisz to zrobić. Koniecznie.
- Powiedz mi, czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam? –
opadłam na kanapę. – Co ja takiego zrobiłam? Przecież ON tam na pewno będzie.
Nie chcę na niego patrzeć. Wiesz co? Cholernie się go boję. A wiesz co jest
gorsze? To, że jeszcze bardziej boję się o ciebie, Michała, nawet Kłosa i
Wlazłego. Bo to wszystko moja wina!
- Nie, to nie twoja wina. Po prostu…
- Po prostu co? Zakochałam się w nieodpowiedniej osobie i
teraz za to obrywam od życia.
- Wiem, wiem, Marta. Ale teraz już nic na to nie poradzisz.
Damy radę.
- Mam taką nadzieję. Dziękuję.
- Za co?
- Za wszystko. – odpowiedziałam, a Andrzej jedynie pokiwał
głową. Nie tylko dla mnie ta sytuacja była trudna.
- Jeśli zależy nam na dotarciu do Bełchatowa za dnia, to
chyba powinniśmy wyruszyć w drogę…
- Mogę prowadzić? – zapytałam, czym chyba wprawiłam w
osłupienie Wronę. – Czyli nie mogę? – zaśmiałam się. Ah, ci faceci. Dla nich
kobieta za kółkiem jest niczym płachta na byka. Tylko czekać aż mu rozwalę jego
cudeńko. – Nie patrz na mnie jakbym właśnie spadła z księżyca! Mam prawko od
czterech lat! Ale skoro nie chcesz… - wewnętrzna wojna Wrony była bardzo
widoczna. Bardzo mnie bawiła. Ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu, rzucił mi kluczyki.
- Sto kilometrów jest twoje. A jeśli będziesz się źle
sprawować…
- Czy złe sprawowanie określasz mianem jazdy z poniżej 120
km/h na liczniku?
- Całkiem prawdopodobne. – odpowiedział.
- Dobra, chodź w końcu, bo nie zdążymy złapać Kłosa przed
meczem. – była dwunasta. Oceniając na zapas, że samochód Kraczącego ma dobry
silnik pod maską, za jakieś dwie i półgodziny powinniśmy zawitać u Karola.
- A to dopiero, cóż za wóz. – powiedziałam z radością siadając
na siedzeniu kierowcy. Dobra, wycieczkę czas zacząć. Mam nadzieję, że
przeżyjemy. – uśmiechnęłam się i z zadowoleniem odpaliłam auto. Dźwięk silnika
sprawił, że czułam się bardzo pewnie. Dobra, Winiarska, jedziemy. Dasz radę,
musisz. Nie masz wyboru. Zbyt wiele ludzi na tobie polega i w ciebie wierzy.
Nawet ten mniej lub bardziej zadowolony facet siedzący obok ciebie, który z
każdą minutą był dla ciebie kimś więcej niż zwykłym znajomym…
_____________________________
_____________________________
Przepraszam, przepraszam za to że takie to krótkie i bezsensowne! Przepraszam, przepraszam! Po świętach się zrehabilituję, obiecuję! A tymczasem zostawiam was z tym niezbyt ciekawym rozdziałem. Życzę wszystkim Wesołych Świąt! :)
A tak nawiasem, to 10.200 wejść. Matko, dziękuję. Nawet nie wiecie jak bardzo jestem tym ucieszona. Zakładając tego bloga, zaczynając to wszystko nawet o tym nie śniłam. Dziękuję wam strasznie.
No i kontynuując, bo zachciało mi się dziękować, to dziękuję za komentarze. Naprawdę, nawet te najkrótsze są dla mnie ogromną motywacją. Teraz, niestety skończyły mi się rozdziały w zapasie, więc będę pisać na na bieżąco.
Mam nadzieję, że Wronę lubicie i podoba się wam to, że go tu umieściłam. Szczerze, to na początku miał być to ktoś zupełnie inny... Ale czas pokazał kto tu najbardziej pasuje :D
A Kłosik tu posiedzi długo, oj długo.
No i czas powoli zwijać żagle. To opowiadanie nie będzie miało więcej niż góra 30 rozdziałów, dlatego trzeba powoli wprowadzać tu pewną nutkę... miłości i zła. Będzie ciekawie, oj będzie.
A więc, przepraszam za taki długi wywód, mam nadzieję, że ktoś to czyta.
CZYTAM=KOMENTUJĘ, TO MOTYWUJE.
Pozdrawiam każdego komentującego i odwiedzającego.
+ matko, padłam. Jakie te nasze Skrzaty są utalentowane. Harlem Shake Skra Bełchatów
a tam pod postem macie takie coś, jeśli przeczytaliście, zaznaczcie "przeczytałam/em"
przeczytałam
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/osiem.html ósemka się pojawiła, więc zapraszam do czytania i komentowania ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam poziomkowa ;)
Czytam od samego początku i nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńhttp://littlerayofhope.blogspot.com/
Super rozdział i niezła zapowiedź kolejnych... Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, oby były jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńJa padłam jak zobaczyłam Harlem Shake z Bełchatowa xd Hahahaha, Boże ;]
Pozdrawiam ;D
Rozdział świetny .. czekam na kolejny . Masz rację pisząc , że Skrzaty są utalentowane ... ;]
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńHahaha ,też padłam oglądając Winiara skaczącego na masce :) Najlepszy Harlem jaki widzialam i czekam na coś "więcej" niż sam zwiastun. Co do rozdziału ,nono czuje ,że panna Winiarska i Wrona coś do siebie ciągną . Niech ona nie boi się tego psychopaty oni dadzą sobie radę ,no chyba ,że Winiarska i Kłos no to też byłoby dobre połączenie nie powiem ,że nie ;) Fajnie ,że pojadą sobie na mecz skonfrontują się i takie tam :) W takim razie czekam na więcej ,dłużej no i więcej i nie wiem czy wspominałam o dłużej :) Zapraszam do siebie również na drugi blog spiewamigram.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na informację o nowym rozdziale.
Pozdrawiam ~~>Annie
Jak ja lubię takie sensowne, dlugie komentarze :D
UsuńCo do panny Winiarskiej i Wrony to... :) się zobaczy.
dzięki za pozdrowienia, ja również pozdrawiam :)
Jaaaaaakie bezsensowne? Co ty gadasz, choć krótki to ciekawy :) Dobrze ,że Marta może liczyć na Andrzeja, widać ,że ich do siebie ciągnię :) A harlem shake mistrzowski! Ginę jak widzię Winiara tarzającego się po masce samochodu XD
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział :) czekam na nastepny !
OdpowiedzUsuńSwietne opowiadania :D Czekamy ! :D
OdpowiedzUsuńNo no, już czekam na to rozwinięcie akcji pomiędzy nimi :) Na pewno będzie ciekawie :) Oglądałam filmik :> Padłam, i po tych dwóch przegranych meczach JW z Zaksą tylko to mi poprawia humor :) Pozdrawiam, i czekam niecierpliwie na następny rozdział, oby był jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńSuper! Krótkie czy długie - mi zawsze się podoba! Pozdro
OdpowiedzUsuńFajny :) A kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńdziś, jutro lub we wtorek. Zależy od tego czy będę miała czas na naskrobanie czegoś. :)
UsuńNo to czekamy ;) dodaj dzisiaj kolejny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta tylko moim zdaniem popełniłaś jeden błąd... Winiarski pochodzi z Bydgoszczy.
OdpowiedzUsuńJa wiem, wiem, spokojnie. Ale czy ja napisałam gdzieś że tu będą same prawdziwe informacje? Fikcja literacka :) Zmieniłam to, żeby wygodniej mi się na ten temat pisało. Pozdrawiam.
UsuńNie powinnaś sugerować się komentarzami, jak widzisz ludzie trafiają tu "już po czasie" publikacji rozdziału i podoba się!!! :) Masz dobrą rękę do pisania, tak dalej :)
OdpowiedzUsuń