- No mów, coś ty wymyśliła. Bydgoszcz? Co ciebie tu
zaniosło? No nie gadaj, że Wrona, zwariujesz z nim. – powiedział Kłos patrząc
na mnie iście szyderczym wzrokiem.
- No cóż, muszę cię zmartwić. Nie Wrona mnie tu zaciągnął, a…
- a co? Wybrałaś pierwsze lepsze miasto, byle daleko. A to, że miałaś
szczęście, bo poznałaś Andrzeja, który tu mieszka to już odrębny temat.
- No to o co chodzi? Bo ja już kompletnie nie ogarniam tego.
– w ogóle co go to obchodziło? Tak, my z Karolem nie przepadaliśmy za sobą.
Może nie skakaliśmy sobie do gardeł, ale mili dla siebie też nie byliśmy. Zbyt
odmienne charaktery, by się zrozumieć i dogadać.
- Naprawdę cię to obchodzi? Tak wyszło i tyle. –
powiedziałam mrużąc oczy.
- Aha, czyli jak ja mam to rozumieć? Bo na razie w głowie
mam taki obraz: jesteś na naszym treningu w Bełchatowie, wyglądasz normalnie,
to znaczy ja ci do duszy nie zaglądam, ale nie widziałem żadnych oznak nagłego
zakochania, depresji, ani innych. A kilka dni później jadę do starego kumpla z
wizytą, bo on mnie ostatnio nie zastał, a drzwi otwiera mi kto? Winiarska. No
proszę, powiedz mi jak ja mam to rozumieć. – miałam ochotę wybić mu te białe
kły, które wyszczerzył do mnie w wyjątkowo wrednym uśmieszku.
- Nie wyobrażaj sobie
za dużo, Karolku. Jestem tu od półgodziny.
- A to ma znaczenie? Ja chciałbym wiedzieć co ty tutaj
robisz. – weź się z nim dogadaj. Powiesz coś – źle, zaraz cię inteligentnie
zwyzywa, nie powiesz nic – jeszcze gorzej.
Normalnie pułapka, a wyjścia brak.
- Trzeba było być w domu, tamtej nocy, kiedy Andrzej zapragnął
złożyć ci wizytę. To już nie jest moja wina, ze się do mnie dosiadł, bo samotne
picie mu nie dawało satysfakcji.
- Ty pijesz?! Dziewczyno, więcej niespodzianek nie zniosę! I
co, poznaliście się pewnej pijańskiej nocy i uznaliście, że zamieszkacie razem?
– jedyny facet, który wyprowadza mnie z równowagi. Serio, nawet zatroskany
Michał i jego dramatyczne przeżycia nie dobijają mnie tak, jak Karolek siedzący
naprzeciw mnie. Bomba z opóźnionym zapłonem zaraz wybuchnie. Wciągnęłam głośno
powietrze patrząc na Kłosa z obrzydzeniem.
- Kłosik, Kłosik, chyba dawno piłką nie oberwałeś.
- Martuś, suszysz, kochana. Długo Kraczący będzie siedział na
tym treningu?
- A skąd mam to wiedzieć? Co ja, prywatna sekretarka?
- No nie wiem, skoro tu zamieszkałaś – nie wiem na co cię
mianował. Ale skoro nie masz pojęcia, nie ma problemu, zadzwonię do niego. –
wyjął telefon i wybrał numer Wrony. – O, witam cię, stary. Właśnie siedzimy
sobie z Winiarską u ciebie w domu i tak się zastanawiamy, kiedy nas uraczysz
swą obecnością. Kończysz trening? No to super, dawno nie gadaliśmy, a widzę, że
u ciebie zmiany nastały. Mówisz, że to nie jest twoja dziewczyna? A ona jakoś
nie potrafi racjonalnie mi wytłumaczyć, dlaczego siedzi u ciebie w mieszkanku.
No tak, tak, szybko, czekamy. – rozłączył się i spojrzał na mnie co najmniej
wyzywająco.
- Oj, jak ty mnie nie lubisz.
- Z wzajemnością, prawda?
- Owszem. – uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ale kochana, ja tylko dbam o życie przyjaciela. – co on
pieprzy? Miałam ochotę przydusić go do ściany, wybić zęby, zmasakrować twarz i
wyrzucić przez okno. Z każdą sekundą miałam go coraz bardziej dość.
- Jaśniej.
- Hmm, jeśli mam być szczery, to muszę go ostrzec. Przed tobą. Już kilku facetom spieprzyłaś
życie. Muszę chronić Andrzeja, on już dostał od życia kopa, oj dostał, uwierz
mi. – nie wierzyłam w to co słyszę. Spodziewałam się wszystkiego, ale tego?
Nie. Poczułam się jakbym dostała w twarz.
- Maciuś, prawda? Oj złego informatora wybrałeś, oj złego. –
nawet na niego nie patrzyłam. Mój wzrok skierowany był tępo w przestrzeń przede
mną.
- Poznałem go troszkę i wiem dużo, Marta.
- Pęczek kłamstewek. No, co ci powiedział? Pewnie jaka to ja
jestem zła, prawda? Pewnie ilu facetów obleciałam, kiedy to on robił dla nas
romantyczną kolację, tak? No i zapewne
dramatyczną opowieść z Rzeszowa, kiedy to on pojechał ratować naszą miłość, a
ja całowałam się z Wlazłym. A nożem
pocięłam się sama. – podwinęłam rękaw bluzy, gdzie pod nią skrywała się biała
szrama ciągnąca się od nadgarstka do przegubu. Pamiątka po byłym. Bolesna
pamiątka. Karolkowi z twarzy zniknął ten cwaniacki uśmieszek. Z otwartymi
ustami wpatrywał się w moją bliznę.
- Ja… - zaczął. Speszył się. Od Maćka dostał tylko kilka
kłamstw. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i w pokoju znalazł się Wrona.
Szybko zakryłam rękę.
- Cześć. – powiedział patrząc na nas podejrzliwie. No tak,
ja stojąca w pozycji bojowej z odkrytą ręką, a Karol z otwartą gębą. Milutki
obrazek.
- Cześć. Właśnie rozmawialiśmy sobie. Teraz zostawiam was
samych, gadajcie sobie do woli.
- Gdzie… - zaczął
Andrzej, ale mnie już nie było. Wybiegłam z mieszkania w dzikim tempie
przemierzając schody, by prawie wylecieć z bloku.
Czy płakałam? Nie. Byłam po prostu wściekła. Ile jeszcze
zgotował dla mnie los? Ile jeszcze będę musiała przecierpieć, aby móc normalnie
funkcjonować? Co takiego zrobiłam, że teraz mi się za to obrywa? I dlaczego
trafiłam na tego faceta, który teraz
niszczy mi życie? Co jeszcze ma zamiar zrobić? Bałam się, cholernie bałam się.
Chciałam, żeby wszystko było normalnie, chciałam nudy w życiu, a nie problemów
na każdym kroku. Doszłam do jakiegoś
parku. Usiadłam na ławce i z goryczą spojrzałam w niebo. Był lekki wiaterek, z
nieba zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu, aby po kilku sekundach
przerodzić się w ulewę. Czy ruszyłam się z miejsca? Nie. Ociekałam wodą, było
mi zimno, ale za nic nie chciałam tam wracać. Kłos pewnie stracił pewność
siebie, z resztą, nie obchodziło mnie to, co on teraz robi i w jaki sposób
tłumaczy przyjacielowi całą sytuację. Jego problem, sam namieszał. Może
cierpieć katusze, mnie to nie obchodzi. Po chwili usłyszałam czyjś głos.
- Marta, zwariowałaś? Chodź do domu. – Wrona. Łatwo go
rozpoznać.
- Nie idę. – powiedziałam. Usłyszałam jedynie ciche
westchnięcie i mój świat wywrócił się do góry nogami. Andrzej przewiesił mnie
sobie przez ramię i zaczął iść w kierunku skąd przyszłam.
- Postaw mnie na ziemię, albo zwymiotuję ci na plecy. –
zagroziłam.
- Postawię cię, jeśli przyrzekniesz, że wrócisz ze mną.
- Karolek jest?
- Nie, zmył się, bo za kilka godzin ma meczyk. Szybki jest.
- No dobra, to idę. – stanęłam na ziemi i świat lekko
zawirował mi przed oczyma.
- Chodź i opowiedz mi o co chodzi, bo ja nie mam pojęcia.
- Naprawdę muszę?
- Tak. Mów.
- Ale to nie ma
sensu.
- Faktycznie, nie ma, ale chcę wiedzieć.
- Karol powiedział mi co o mnie myśli.
- Jaśniej i szczegółowo.
- Czy możemy moją spowiedź przesunąć na moment, kiedy
będziemy siedzieć w twoim ciepłym mieszkanku i kiedy będę sucha?
- Możemy. – dalszą drogę przebyliśmy w kompletnej ciszy.
Doszliśmy do bloku i weszliśmy do mieszkania. Wzięłam długi, ciepły prysznic.
Wysuszyłam się i usiadłam na kanapie obok Wrony, który oglądał jakiś mecz.
- Twój brat.
- Mój brat?! To już?! – zdziwiłam się.
- No tak. – spojrzałam na wynik. 2:1 dla Skry. Zagrywał
Wlazły. Skrzywiłam się. Przesunięta krótka Kłosa. Szybki chłopak.
- To mów, dlaczego się tak z Kłosem nie lubicie.
- Poznał mojego byłego, a on opowiedział mu parę kłamstewek.
- Pokaż rękę.
- Rękę?
- No nie udawaj, myślisz, że jestem aż taki głupi? –
przygryzłam wargę nerwowo skubiąc rękaw bluzy. Wpadłaś, a teraz czeka cię
kolejna już w tym dniu spowiedź. Jak to mówią: „W euforii nie obiecuj, w
gniewie nie dyskutuj.”
____________________________________
Suprise, kolejny. Taki oto, prezencik, bo jeszcze tylko jutro i... wolne!
Pytanko do was: cieszycie się, że umieściłam tutaj Wronę? A może kogoś jeszcze chcielibyście tu zobaczyć? Piszcie :)
20 komentarzy i kolejny.
+ Przepraszam, że krótki.
Ja tam się bardzo cieszę, bo o Wronie jeszcze nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział;D Pozdrawiam.
Fajnie że wybrałaś Wronę. Opowiadanie jest super chociaż fajnie by było jakby w opowiadaniu pojawił się ktoś z Resovi ;) czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńSwietne jest to... Opowiadanie? Fanfic? Nie wiem jak mam to nazwac ;)) ale bardzo mi sie podoba i czekam na wiecej! :D
OdpowiedzUsuńWrona , Wrona w końcu ktoś o nim pisze ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrze ,że Andrzej. Przyznam ,że nie spotkałam się jeszcze z opowiadaniem w którym byłby bohaterem aż do tego :) wracając do rozdziału. Czeka ją spowiedź niestety, ale widać ,że między nimi jest taka nić ,która myśle zaprowadzi ich do przyjaźni z czasem może do czegoś więcej.. :) Co do Karola to trochę faktycznie się wygłupił, zamknęła mu usta pokazując bliznę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapraszam na nowy rozdział na backk-to-love-one-step.blogspot.com ;)
UsuńCieszymy , cieszymy . Rozdział bardzo fajny . Czekam na następny , mam nadzieję , że niedługo będzie można go przeczytać . ;]
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i cały blog ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ! :D Pisz dalej, czekamy z niecierpliwością. A umieszczenie Wrony, to bardzo dobry pomysl :)
OdpowiedzUsuńfajny ! czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńJest super ! Zaczelam Twoje opowiadania czytać od dzisiaj i strasznie sie wciagnelam :D Daj już nowe i dłuższe :)
OdpowiedzUsuńSuper że Wrona. Czekam na kolejny i zapewne jeszcze ciekawszy rozdział. / Ola
OdpowiedzUsuńSwietne ! Powodzenia i czekamy na nastepne, oby dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej to jeden z moim ulubionych siatkarzy więc.. :) Super rozdział jak zawsze :) Pozdro
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;D
OdpowiedzUsuńSuper. ;D
OdpowiedzUsuńBez żadnych spamów dojdziemy dzisiaj do 20 komentów i będzie nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńno, no, jestem ciekawa nowego rozdziału na pewno bedzie dobry tak jak pozostałe ;3
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cud miód malina :) Fajnie że wybrałaś Andrzeja Wronę <3 czekam na, następne rozdziały !!!
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie, czekam na nowy rozdział i ich rozmowę :) Wszystko super, a czy możesz pisac trochę dłuższe? :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) Czekamy na nowy rozdział, moj koment jest już 21 więc :)
OdpowiedzUsuńUWAGA, UWAGA.
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ będzie wieczorkiem, ponieważ teraz nie mam czasu żeby go dodać. Przepraszam, świąteczne przygotowania. ;)
ok, czekamy :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkowo nie wiem jak i strasznie mi się podoba ten blog strasznie strasznie :) Czyżby Wrona i panna Winiarska jakieś mm :) Ale jakoś bardziej by mi się to kleiło z Kłosem ,bo przecież kto się czubi ten się lubi :) Bardzo lubi :) Strasznie mi żal tej młodej dziewczyny którą los tak źle potraktował ,czyli ten gburowaty Maciek. W wolnej chwili zapraszam do siebie pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
Nie powinnaś sugerować się komentarzami, jak widzisz ludzie trafiają tu "już po czasie" publikacji rozdziału i podoba się!!! :) Masz dobrą rękę do pisania, tak dalej :)
OdpowiedzUsuń